To så okruchy ze stołu pańskiego
Razem z innymi szczeniakami biegam
Żeby się pożywić a stół jest wielki jak niebo
Rozciågnięty nad ziemiå z tėczowymi nogami
O które ciågle walę się głowå lub kopię
W miejscu zetknięcia garnek złotych monet
Potem te garnki ustawiam w rzędzie i podziwiam
Niebo nade mnå woła więc podskakuję
Ja i inne szczeniaki bawimy się już tak dość długo
Ktoś nam śpiewa piosenki ktoś gwiżdże
Ktoś rzuca patyk czasem zaaportuję księżyc
Który trzeba potem odwiesić na miejsce
Psik nie wypada robić aż takiego zamętu
I tak trwa zabawa w najlepsze
Końca nie widać chociaż ktoś powiedział że nadejdzie